tag:blogger.com,1999:blog-5756071953584226852024-02-08T01:21:25.793+00:00One Shots by RuthNa tym bloogu będą pojawiały się moje krótkie One Shot'y ;)Ruthhttp://www.blogger.com/profile/18396299451228554460noreply@blogger.comBlogger8125tag:blogger.com,1999:blog-575607195358422685.post-62180721687280862592013-03-12T12:28:00.000+00:002013-03-12T12:28:33.894+00:00Chciałabym prosić...... o zaobserwowanie shots-larrystylinson-ruth.blogspot.com<br />
Tego bloga nie będę już używała. W w-w adresie znajdziecie linki do shotów :) Nic straconego.<br />
<br />
Dziękuję, Ruth.Ruthhttp://www.blogger.com/profile/18396299451228554460noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-575607195358422685.post-81833213614298197082012-09-25T19:11:00.001+01:002012-09-25T19:11:22.184+01:00Listy do Beth. [list 6.]Na wstępie napiszę tylko, że przepraszam za wstawienie tu czegoś NIE O LARRY'M lub innym romance/bromance, ale chciałam podzielić się z wami jednym z wpisów z pamiętnika mojej bardzo bliskiej znajomej. Zastanówcie się nad tymi słowami i przypomnijcie chwile kiedy byliście samotni.<br />
<br />
PS. Każdy takie miał. :)<br />
PS2. Beth jest wymyśloną postacią.<br />
<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Droga Beth.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Znasz uczucie, które
sprawia, że wszystko staje się smutne, ale nie ma to konkretnej przyczyny? Powinnaś
znać… <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Bo wiesz… mój wieczorny
smutek jest spowodowany pewną głęboką piosenką. Dała mi wiele do myślenia, ale
przypomniała również pewien nieprzyjemny okres czasu. <i>Szkoda, że nie znałam jej wtedy</i> – a przynajmniej tak pomyślałam gdy
pierwszy raz zrozumiałam jej tekst… mniej więcej. Później bardzo dobrze się
zastanowiłam i dotarło do mnie jedno. Tak naprawdę wciąż jestem samotna. Bo nie
posiadam kogoś tak dopasowanego do mnie jak, na przykład <b>cień</b>. Ty posiadasz? Jeśli tak, to wiedz, że jesteś najszczęśliwszą
osobą na świcie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Otacza nas masa
przyjaciół, ale tylko wyjątkowi są tymi prawdziwymi. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Pozwól, że po prostu
zacznę pisać na podstawie tej piosenki. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-family: Calibri;">Halo? Czy ktoś tam jest? Czuję się tak samotnie. Rozdziera
mnie od środka, bo tak dawno nie słyszałam, żeby ktoś krzyczał moje imię…<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-family: Calibri;">Czym jest ten świat? Tak zagmatwany! Miejscem,
które ma być schronieniem? Przed czym? Samym sobą…<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-family: Calibri;">Zamknij oczy, bo wtedy wszystko jest wyraźniejsze. Przestań
się wsłuchiwać – bo wtedy wszystko brzmi lepiej. I nie ufaj mi… Bo sama nie
potrafię sobie zaufać. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-family: Calibri;">Proszę o jedno życzenie, ale Ty mnie nie słuchasz! Nie
krzyczysz mojego imienia, tak jak ja krzyczę twoje… <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-family: Calibri;">Teraz mogę przyznać, że jedynym rozmówcą jakiego
mam jest <b>echo</b>, a <b>cień</b> jest moim wiernym przyjacielem. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-family: Calibri;">Wciąż próbuję to zmienić, ale…<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-family: Calibri;">… to jest niemożliwe. Tak już zostanie, bo tak ma
być (?) <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-family: Calibri;">Tylko <b>ja</b>,
<b>echo</b> i <b>cień</b>. <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-family: Calibri;">Wołam: Halo?! Czy ktoś tam jest? Jakiś głos mi
odpowie? – tylko <b>echo</b>.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-family: Calibri;">Macham: odmachuje <b>cień</b>.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-family: Calibri;">- Czy ktoś jeszcze tam jest?<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-family: Calibri;">- … <o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="right" class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<i><span style="font-family: Calibri;">Twoja [imię]<o:p></o:p></span></i></div>
<div align="right" class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<br /></div>
<div align="right" class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<i><span style="font-family: Calibri;">25.09.2012r. <o:p></o:p></span></i></div>
<div align="right" class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<i><span style="font-family: Calibri;"><br /></span></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjU8BQF-PG4dL5pRRbVZX481BKG8HdJ8VlautV7PVFGZOtAjZDvfKVr5lrvIAHga2W_5kmwc6Bi3AmseXPQnds60bdn7DeEmTUpAi3bJ5YSOcuO9kr0krwxO6uvKeICyjjsmWlRHDG7eXJB/s1600/eh.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="118" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjU8BQF-PG4dL5pRRbVZX481BKG8HdJ8VlautV7PVFGZOtAjZDvfKVr5lrvIAHga2W_5kmwc6Bi3AmseXPQnds60bdn7DeEmTUpAi3bJ5YSOcuO9kr0krwxO6uvKeICyjjsmWlRHDG7eXJB/s320/eh.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<i><span style="font-family: Calibri;"><br /></span></i></div>
Ruthhttp://www.blogger.com/profile/18396299451228554460noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-575607195358422685.post-28068831182714142072012-08-12T19:50:00.000+01:002012-08-12T19:50:00.057+01:00Imagine z Niamem<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Niall nieoczekiwanie
natknął się na Liama w domu. Tak naprawdę obojga nie powinno tu być. O tej
porze Li miał być w drodze do Manchesteru, a Niall po prostu wyrwać się gdzieś
z Josh’em. Tym razem oboje postanowili zmienić plany i nikogo o tym nie informować.
Wymienili krótkie spojrzenia i wydukali coś w rodzaju: - Cześć. Nic poza tym.
Horan jak zwykle pałaszował kolację w ciemnym zakamarku kuchni, a Liam skakał
po kanałach w salonie. Urywane dźwięki programów telewizyjnych i reklam
rozbrzmiewały w całym domu aż całkowicie zamilkły. Niall usłyszał głośne westchnięcie
i kroki. Odłożył talerz do zlewu i wyciągnął z lodówki ciasto zanim ciemny
blondyn zdążył wejść do pomieszczenia i przeanalizować poczynania przyjaciela. Niestarannie
położył talerzyk na blacie, wywołując tym cichy huk. Liam wpatrywał się w niego
opierając o framugę. W końcu ruszył w jego kierunku i mocno ścisnął bluzę
Irlandczyka. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Co ty wyprawiasz? –
oburzył się chłopak.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Payne ani myślał
odpowiadać na to pytanie słowami. Po prostu pokazał co od dawna chciał zrobić i
zmiażdżył swoimi ustami, zaczerwienione usta chłopaka. Ten nie wierzył w to co
robi. Oddawał pocałunek. Co więcej – wplótł palce we włosy Liama i jęknął cicho
w jego ustach. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Brytyjczyk obrócił ich obu
gwałtownie i położył Niall’a na stole. Włożył dłoń w ciasto i zawiesił rękę
przed twarzą kolegi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Lubisz czekoladę Niall? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Blondyn posłusznie
przytaknął i złapał jego dłoń, starannie oblizując palce. Owijał język wokół
nich, podniecając Payne’a. Ten nie pozostawał mu dłużny. Ściągnął z Irlandczyka
bluzkę i ubrudził jego ciało ciastem. Wszedł na stół i siadłszy na nim,
ocierając swoje przyrodzenie o jego, zlizywał przysmak, całując każdy mięsień
na klatce piersiowej Horana. Schodził coraz niżej, odciągnął gumkę od dresowych
spodni Niall’a i zerwał je jednym, szybkim ruchem. Powrócił na chwilę do jego
ust, po czym zszedł do szyi pozostawiając na niej delikatne malinki. W tym
czasie jego dłoń złapała ciepłego członka partnera i pewnie wykonywała swoją
pracę. Niall powstrzymywał jęki, wiedząc, że do domu w każdej chwili może wejść
Zayn. Jednak szybkie i zwinne ruchy w górę i w dół, w górę i w dół… sprawiały,
że nie poznawał samego siebie. Był tak niesamowicie podniecony, że miał ochotę
eksplodować natychmiast. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- No dalej mały… -
zamruczał Liam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Oderwał się od niego i
wyprostował. Wciąż siedział na jego biodrach i dostarczał Niall’owi rozrywki.
Jego członek zadrżał, więc Li wiedział kiedy nadejdzie pora. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- D-d-dochodze. – wyjęczał
Niall.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Yeaaah! – krzyknął
zadziornie ciemny blondyn. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Nie minęła chwila, a
ciepła sperma wytrysnęła wprost na twarzy Liama.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHc2Y2tumleZMKu0MJCX5HUjpMDacgt6ofegevO387nmPdjpUN-Bf8oHWPV20Rpp3GOOLhHqjyCwwiVGc0xsVOcbeT35pT0HG4tCfNaNc16tFrmD689_ab2Jda650Md51uzuBokTUvn7cl/s1600/niam.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHc2Y2tumleZMKu0MJCX5HUjpMDacgt6ofegevO387nmPdjpUN-Bf8oHWPV20Rpp3GOOLhHqjyCwwiVGc0xsVOcbeT35pT0HG4tCfNaNc16tFrmD689_ab2Jda650Md51uzuBokTUvn7cl/s320/niam.png" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
~*~*~*~*~*~</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
x.♥</div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;"><br /></span></div>Ruthhttp://www.blogger.com/profile/18396299451228554460noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-575607195358422685.post-37569591581156213502012-08-11T23:31:00.003+01:002012-08-11T23:31:33.756+01:00The Prince and the Pauper<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">CIĄG DALSZY.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Pokój Harry’ego był
przestrzenny. Po zapaleniu świateł ukazały się czerwone, erotyczne kolory. Na
środku leżał kudłaty, miękki dywan i Lou wyobrażał sobie jak targa na nim loki
Hazza. W rogu stała sofa, fotele i stolik do kawy o nowoczesnych kształtach. Na
ścianie wisiały plakaty z napisami Hipsta lub 69. W innej części sypialni stał
ogromny sprzęt, między innymi wieża, telewizor, DVD, video, głośniki i
wszelkiego rodzaju konsole. Zaraz obok Louis’ego znajdowało się łóżko z
czerwonym nakryciem. Harry odsłonił napis na kołdrze: <i>Bierz mnie.</i> <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Z wielką chęcią! –
powiedział szatyn choć wcale nie miał tego w planach. – To znaczy… <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Na dźwięk tych słów Harry
nie pozwolił mu dokończyć i przyległ do niego ciałem. Lou wypuścił przez usta
drżący oddech i pchnął Lokatego na łóżko. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Będę Cię pieprzył całą
noc! – wykrzyczał przez zęby.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- O tak, króliczku! –
zachichotał w odpowiedzi Hazz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Tomlinson gwałtownie zdarł
z niego spodnie i bokserki. Harry posłusznie odwrócił się i dał znać, że nie
potrzebuje przygotowania. Louis wszedł w niego powoli, ale pewnie. Zaczął
spokojnie poruszać biodrami w przód i w tył, międzyczasie całując swojego
kolegę wzdłuż kręgosłupa. Harry był jak najbardziej rozluźniony i pragnął
więcej. Lou przyspieszył i zaczął głośno dyszeć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Pamiętaj, że możesz
krzyczeć! – zapewnił go właściciel domu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Uh, uh, uh… Cuuuurly !
Ah, Haaaaaarry ! Harry!!! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Lou! Loueeeh! Dalej! O
tak! Zrób to! Uh, właśnie tak!!! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Rozdarli się na cały dom,
podniecając się nawzajem jeszcze bardziej i doprowadzając do orgazmowego
szaleństwa. Harry poczuł, że twardnieje, a Louis to przewidział. Przypomniał
sobie wszystkie porno filmiki, przy których się „szkolił”. Złapał członka
Harry’ego i pewnie poruszał w górę i w dół. Młodszy kolega tracił czucie w
nogach. Doszedł szybko i prawie w tym samym czasie, co szatyn. Padli na łóżko,
okazując sobie masę czułości.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Nagle ktoś zapukał do
drzwi. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Co jest? Mówiłeś, że
nikogo nie ma!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Bo nie ma!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- O tak, bo to niby ja
pukam!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Shhh! Ucisz się…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Lokaty wyszedł z łóżka i poszedł
do drzwi, od których znów rozległ się stukot. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Czego? – krzyknął.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Otwórz! – doszedł go
znajomy, kobiecy głos.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Gemma?! – zdziwił się
otwierając.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Taaa… Czy łaskawie
możesz przestać krzyczeć? Mało mnie obchodzi kogo dzisiaj posuwasz! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Oglądałem pornosa… <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Hm, dziwne. Główny
bohater miał twoje imię? – zawiesiła ręce na swoich biodrach i zmrużyła oczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Hazz wywrócił oczyma,
głośno wzdychając. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Proszę… Jutro bardzo
wcześnie wyjeżdżam i chciałabym się wyspać. Ty i twoja panienka…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Hahaha! – przerwał jej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Co? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- „Panienka” ! Dobre! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Jesteś z … facetem?! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Tak! Naskarżysz?! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Wiesz, że taka nie
jestem, Hazz… Dobranoc.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Harry trzasnął drzwiami i
rzucił się na łóżko, ale… było puste. Zapalił lampkę nocną i rozejrzał się po
pokoju. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Loueh… ? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Szatyn od razu zareagował
na swoje imię i wygramolił się spod łóżka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Co tam robiłeś?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Oglądałem zapas twoich
lubrykantów i posmakowałem niektóre. – odpowiedział wesoło. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Zielonooki natychmiast
wybuchł śmiechem. Tommo wszedł na łóżko i delikatnie go pocałował – znów. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Jesteś gejem, prawda?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Yhym…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Więc… dlaczego sypiasz z
dziewczynami? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Dla zabawy. – skłamał. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Prawdziwy powód był
zupełnie inny, ale Harry nie chciał się do tego przyznać nawet przed samym
sobą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Nastała chwila ciszy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Ile ich było przede mną?
Zapraszasz tu facetów, prawda?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Harry podwinął kolana pod
brodę i wzruszył ramionami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Tutaj rzadko. Zwykle
jest to zwykły numerek w toalecie…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Louis pomyślał o tym co
stało się ponad godzinę temu i zaczął się zastanawiać dlaczego Hazz nie skończył
z nim już tam, w klubie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Harreh? Ile chłopaków tu
było?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Łącznie z tobą?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Yhym…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Lokaty uciekł wzrokiem w
inny kont pokoju i sięgnął do lampki by ją zgasić. Chciał ukryć rumieńce
pojawiające się na jego policzkach. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Jeden. – wyszeptał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Oh…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Louis nie miał już czasu
na odpowiedź, ani rozmyślanie, bo kędzierzawy chłopak rzucił się na niego i
zaczął namiętnie całować. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Gdy ich oczy przyzwyczaiły
się do ciemności, leżeli obok siebie i obserwowali rysy swoich twarzy. Czuli,
że miedzy nimi rodzi się coś co zaszkodzi obu stroną. Mimo niebezpieczeństw nie
mogli tak po prostu zrezygnować. To było zbyt trudne, gdyż oboje potrzebowali
uczucia, a szczególnie rozpuszczony Harry Styles, który zapamiętał swoją
rodzinę jako rozbitą, a dom jako pusty.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Louis miał kochającą matkę
i siostry, ale przez utratę ojca, zginęła gdzieś pewna część jego samego. Czuł
pustkę, którą mógł zapełnić tylko i wyłącznie Harry. Ale… jakim kosztem? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Calibri;">*<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Codziennie sprowadzałeś
tu jakąś laskę?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Harry pokiwał głową i
zmrużył oczy od słońca, które wpadało przez duże okna.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Byłeś uzależniony od
seksu! – zaśmiał się szatyn.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Wcale nie był. Hazz nie
widział żadnej przyjemności w sypianiu z nimi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Nie… po prostu nie
chciałem… nie chciałem…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Co takiego Hazz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Nie chciałem być w nocy
sam. – wydukał. – Nie mów nikomu…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Louis zamrugał oczami.
Harry Styles, bogaty, rozpieszczony imprezowicz właśnie mu się zwierzał.
Odsłaniał karta po karcie swoje prawdziwe JA.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Nie powiem. – uśmiechnął
się do kędzierzawego chłopca.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Dziękuje. – uśmiechnął
się. – Kochanie…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Louis spojrzał na niego i
uniósł brew.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Wczoraj też mnie tak
nazwałeś. Mówisz tak do każdego? I całujesz namiętnie? I…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Nie zdążył dokończyć, bo
Harry pokręcił przecząco głową i w myślach modlił się by ktoś przerwał tą
niebezpieczną dla niego rozmowę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Harry… Ty chyba nie…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Dzwonek do drzwi
rozbrzmiał w całej rezydencji, a Hazz z trudem oderwał wzrok od swojego obiektu
zainteresowań. Wstał i zaczął się ubierać. Najpierw założył biały T-shirt, więc
Louis mógł wpatrywać się w tyłek i przyrodzenie nastolatka. Oblizał wargi i
zamruczał. Przekonywał samego siebie, że pójście trochę dalej nie byłoby złym pomysłem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Znów to samo Haroldzie?!
Będziesz mi musiał więcej zapłacić! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Tata i tak przepłaca… -
burknął. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Za twoje lenistwo! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Lou usłyszał tupanie
czterech stóp wchodzących na górę i zakrył się kołdrą. Jakaś kobieta przemknęła
obok sypialni, nie patrząc nawet do środka. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Nauczycielka… -
wyszeptał Hazz zaglądający do Louis’ego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Mam się bać?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Nieee…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Po chwili zniknął w
korytarzu, proponując kobiecie kawę i ciastko, a następnie zostawiając ją w
pokoju.<br /><br />CDN.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjMwZZvYfaDEUU4muvHzAPmbAOD22PSryVyhv1lnDxoMxqrjehBQtDPKbKokxriYaSP-exIdWHezdrRoiSL3GF_FWnEd4M4KLAoQiQVA54h5NGzlxRteNL7xFMUK2jqBMgNcGVHfe-94oAL/s1600/larrykiss.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjMwZZvYfaDEUU4muvHzAPmbAOD22PSryVyhv1lnDxoMxqrjehBQtDPKbKokxriYaSP-exIdWHezdrRoiSL3GF_FWnEd4M4KLAoQiQVA54h5NGzlxRteNL7xFMUK2jqBMgNcGVHfe-94oAL/s1600/larrykiss.png" /></a></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;"><br /><br />_________________________________________________<br />Miało być więcej, ale szczerze mówiąc nie chciało mi się przepisywać ;p buuuuuuuuuuu Tak! Jestem leniem! Acha, i zdaję sobie sprawę jakie to jest słabe, ale obiecałam, że ten One Shot będzie dłuższy so...<br />x♥<o:p></o:p></span></div>Ruthhttp://www.blogger.com/profile/18396299451228554460noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-575607195358422685.post-47003955843711722322012-08-08T00:42:00.001+01:002012-08-08T00:42:36.059+01:00Zapraszam!<br />
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Dziś nie ma One Shot’a…
buuuuuuuuu! Okay okay… muszę się ogarnąć ^^<br />
<br />
Z niewiadomo jakich przyczyn dziś nie napisałam lub nie przepisałam żadnego 1S,
ale zapraszam na: <a href="http://the-lovely-bones-larrystylinson.blogspot.com/2012/07/notka-organizacyjna.html" target="_blank">The Lovely Bones LARRY - N.O.</a> </span><span style="font-family: Calibri;">może będziecie zainteresowani ;] <br />
To 1S składający się z 4 części [po prostu nie dodałam w całości tylko
podzieliłam]. Zachęcam!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">xx.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQ9j0hlQWTS75htrf4sZQctVjc5r4-soEpx_Z2kf7JHZe3GbiS0iQQS8zRekrO7ZX6wzi5LCs7Cv_NsRSbZ-mG3BJPRoDsmcZSzTFIjyLvyVhgiT80ei21p-jGleMkDGqA4zes7gWAWJYW/s1600/tumblr_m84zrejLzx1rb7hbwo5_250.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQ9j0hlQWTS75htrf4sZQctVjc5r4-soEpx_Z2kf7JHZe3GbiS0iQQS8zRekrO7ZX6wzi5LCs7Cv_NsRSbZ-mG3BJPRoDsmcZSzTFIjyLvyVhgiT80ei21p-jGleMkDGqA4zes7gWAWJYW/s1600/tumblr_m84zrejLzx1rb7hbwo5_250.png" /></a></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;"><br /></span></div>Ruthhttp://www.blogger.com/profile/18396299451228554460noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-575607195358422685.post-91268615312838209772012-08-06T22:15:00.001+01:002012-08-07T16:26:15.996+01:00Should || Powinien<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Włącz podczas czytania: </span><a href="http://boohipsta.tumblr.com/post/28858123283/louisfucksharrysenseless-blowingliam" style="font-family: Calibri;" target="_blank">Player na samej górze wpisu na tumblr ;)</a></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
</div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Cień pada na chłodne
panele. Cień skulonego chłopca. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">W pokoju jest ciemno i
panuje tam nieprzyjemna atmosfera. W powietrzu można wyczuć nostalgię. Okrutne
uczucie, na które ten chłopiec nie ma wpływu. Objął swoje nogi i podciągnął
kolana pod brodę. Kołysze się w przód i w tył myśląc o <i>nim</i> – o chłopaku. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Myśli o błękitnych
jeziorach oczu, wąskich wargach, paskach, kolorowych spodniach, artystycznym
nieładzie na głowie i o wysokim głosie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Jest teraz w czarnej
otchłani, która wypija z niego życie. Robi z nim co chce i nie zważa na jego
uczucia. Jest zabawką świata i każde jej użycie powoduje kolejną rysę lub
usterkę. Leci przed siebie i nie może
się zatrzymać. Czuje się winny i zły. I tęskni…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-family: Calibri;">Harry.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Harry potrzebuje ciepła,
które mu odebrano. Ktoś inny żywi się tym ciepłem. Sprawia mu ból. Nikt nie wie
co czuje kędzierzawy chłopiec. Nikt nie wie gdzie teraz jest. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Został sam, pogrążony w
płaczu. Sam jeden na pastwę odosobnienia, depresji i Bóg wie czego jeszcze. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-family: Calibri;">Louis.<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Louis powinien być teraz z
nim. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-family: Calibri;">Powinien</span></i><span style="font-family: Calibri;">
odłożyć gorący kubek kawy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Powinien wyrwać swą dłoń z
objęć – zupełnie nie pasujących do jego - dłoni kogoś innego. Powinien
sprawdzić godzinę na telefonie i powiedzieć do siebie: - <i>Już czas</i>. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-family: Calibri;">Powinien</span></i><span style="font-family: Calibri;">
wstać i bez słowa oddalić się na parking. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Przekręcić klucz w
stacyjce i odjechać. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Przemierzać znane ulice
Londynu aż do swojego celu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Wytrzeć buty na
wycieraczce i z impetem nacisnąć klamkę, by jak najszybciej znaleźć się w
środku. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-family: Calibri;">Powinien </span></i><span style="font-family: Calibri;">wsłuchać
się w ciszę panującą w mieszkaniu i odwrócić głowę w prawo, gdzie znajdował się
pokój Harry’ego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Wejść do środka i spojrzeć
na kędzierzawego przyjaciela ze współczuciem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Powiedzieć: - <i>Już jestem. Wszystko będzie dobrze.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-family: Calibri;">Powinien</span></i><span style="font-family: Calibri;">
objąć Harry’ego najmocniej jak umie, bo tylko tak mógł dodać mu otuchy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-family: Calibri;">Powinien</span></i><span style="font-family: Calibri;">
złapać jego napuchniętą twarz w dłonie i otrzeć kciukami łzy. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Spojrzeć mu w oczy i
zapragnąć płakać nad tym całym gównem jaki dzieje się wokół nich.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Zbliżyć się do Harry’ego i
pocałować go. Najczulej jak umie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-family: Calibri;">Powinien</span></i><span style="font-family: Calibri;">
wziąć jego słabe ciało na ręce i zanieść do łóżka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Położyć się obok niego i
ułożyć jego głowę na swojej piersi. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Otulić go ramionami i
poczuć cynamonowy zapach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-family: Calibri;">Powinien… Powinien… Powinien…<o:p></o:p></span></i></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Louis <i>powinien </i>zrobić wiele. To wszystko i jeszcze więcej, ale
najważniejsze to po prostu przyznać, że…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;"> </span><span style="font-family: Calibri;">- </span><i style="font-family: Calibri;">Kocham Cię Harry. Najbardziej na świecie. I nic tego nie zmieni.</i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="font-family: Calibri;"><br /></i></div>
<div class="MsoNormal">
<i style="font-family: Calibri;"><br /></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi1Xy9EyPSPFFRSOvtclWboCc7skbRoDGT7lx65S51uzvHZ9la-J3bHh4jAs5hTwQAq5mxZRvBHAdj9HWp6ovVEW6GBH9RiXCxhVLUqyiHpLXDF12kyTzoFEnTd6CXR0aW0aHylCrJPBlvo/s1600/tumblr_m2jc7zs0kW1qda48ao1_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="94" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi1Xy9EyPSPFFRSOvtclWboCc7skbRoDGT7lx65S51uzvHZ9la-J3bHh4jAs5hTwQAq5mxZRvBHAdj9HWp6ovVEW6GBH9RiXCxhVLUqyiHpLXDF12kyTzoFEnTd6CXR0aW0aHylCrJPBlvo/s320/tumblr_m2jc7zs0kW1qda48ao1_500.gif" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;"><i><br /><br /><br />________________________________________________<br />Krótkie, ale prawdziwe... tak mnie wzięło przez tą piosenkę :'( Mam nadzieję, że się podoba. <br />PS. Zapraszam na mój tumblr: <a href="http://boohipsta.tumblr.com/" target="_blank">BooHipsta</a></i></span></div>Ruthhttp://www.blogger.com/profile/18396299451228554460noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-575607195358422685.post-13368257208843834132012-08-05T19:48:00.001+01:002012-08-05T19:48:26.772+01:00The naughty Prince and the Pauper<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;"><b>Dedykacja: </b>Dla @Like_Louis , @PL_Stylinson & @AlexwantsLarry ♥ </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- To co zwykle? – zapytał
barman.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Jasne.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Louis zajął miejsce przy
barze i po upływie niecałej minuty, przechylał kieliszek.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Jeszcze raz. – zażądał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Ciężki dzień, co?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- I to jak.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Zdecydowanie to był bardzo
ciężki dzień dla szatyna. Został w pracy po godzinach, a potem odbył długą
rozmowę ze swoją dziewczyną wyjaśniając, że jest gejem. Co gorsza ona
stwierdziła, że nie jest prawdziwym mężczyzną i nie potrafi normalnie z nią
zerwać, tylko uparcie kłamie. Nie uwierzyła w jego homoseksualność i nie miała
zamiaru uwierzyć póki nie zobaczy go z jakimś facetem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Naprawdę ciężki dzień. –
szepnął, już trochę bardziej do siebie niż do barmana.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Tej nocy miał zamiar się
rozluźnić. Dotychczas w jego życiu było za dużo stresu i nie zadowalał go nawet
seks. Tym razem chciał się zabawić. W dodatku z jakimś pierwszym lepszym
kolesiem. Ciekawość typu „jak to jest” szarpała nim z każdej strony. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Gdy wlał w siebie jeszcze
dwa kieliszki, rozglądnął się dookoła. Cały klub przepełniony był nawalonymi i
tańczącymi ludźmi – głównie nastolatkami. Nagle jeden z nich z impetem wpadł na
blat i rzucił do barmana banknoty. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Rozlej dla wszystkich. –
polecił.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Dla tej twojej zachlanej
grupki? Nie ma mowy!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Zamknij się Ian, ja tu
płace. – rozkazał i zmarszczył brwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- To, że twój ojciec jest
właścicielem praktycznie każdego baru, sklepu i restauracji nie znaczy…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- To nie jest mój ojciec!
– skarcił go, przerywając. – I tak, znaczy. No już nalewaj!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Podczas gdy barman
spełniał swoje zadanie, nastolatek opierał się o bar i cierpliwie czekał. Louis
bez przerwy lustrował go od stup, po końcówki idealnych loków i zachwycał się
tym widokiem. Lokaty spojrzał w jego stronę i wyraźnie spodobało mu się to, co
zobaczył. Odwrócił się lekko do Tomlinsona, opierając prawy łokieć o bar. Ich
spojrzenia natychmiast się spotkały, a pijany i zuchwały Styles wiedział czego
chce. Przemierzył wzrokiem ciało Louis’ego tak, by ten mógł to zauważyć, a
następnie powoli i seksownie oblizał usta, patrząc mu w oczy. W szatynie aż
buzowało od emocji i poczuł jak w jego gardle szybko zasycha. Ciężko przełknął
i zaczął uderzać palcami w blat. Młodszy kolega zauważył to i uśmiechnął się
łagodnie. Następnie przejechał opuszkiem palców od dłoni Louis’ego, aż po jego
ramię i szyję. Barman odchrząknął, by Lokaty zabrał to co zamówił. Nastolatek
prędko się wyprostował i odwrócił do tańczących. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Halo! Moi ludzie do
baru! Prędko! – krzyknął i przysunął się bliżej Louis’ego, by zrobić miejsce
grupie nastolatków. Ale tak naprawdę, zrobił to specjalnie, by Tomlinson
ponowni zadrżał. Udało się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Starszemu mężczyźnie serce
biło w niesamowitym tempie. Wiedział, że to jest ten odpowiedni chłopak na <i>jeden raz</i>.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Harry wysłał mu znaczące
spojrzenie i ruszył w ciemny kąt na sali obok toalet. Louis nie miał wyboru.
Młodszy chłopak wyraźnie dawał mu znaki. Wstał zostawiając pieniądze na blacie
i szedł omijając tańczących i wypatrując kędzierzawą czuprynę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Zatrzymał się przy
ścianie. Był zrezygnowany, bo nie wiedział gdzie podział się jego partner na
dzisiejszy wieczór. Wtedy czyjaś dłoń mocno złapała go za rękę i przyciągnęła
do pocałunku. Zanim zdążył się zorientować co się dzieje, czyjeś słodkie wargi
przylegały do jego. Wplótł palce w loki i wtedy poczuł się dobrze. Chętnie
oddał pocałunek i upiększył go dodając język, który wirował w ustach Lokatego z
niezwykłą prędkością i pożądaniem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Poczuł nagłą potrzebę
powędrowania dłońmi pod koszulką kolegi, ale ten go wyprzedził. W kącie był tak
ciemno, że ledwo się dostrzegali, więc nie przerywając pocałunków, ruszyli w
stronę toalet i zamknęli się w jednej z kabin. Gdzieś z końca dochodziły
pojękiwania, co świadczyło o tym, że inna para także wybrała to miejsce. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Harry docisnął Louis’ego
do ściany i szybko zdjął swoją koszulę ukazując wyrzeźbione ciało. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Lou westchnął głośno
zdając sobie sprawę z tego, jak mu się poszczęściło, a Hazz zachichotał i po
kolei rozpinał guziki jego – wymiętej już – koszuli. Otarł kilka razy swój nos
o czubek nosa szatyna i zamruczał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Jak masz na imię
szczęściarzu? – wyszeptał delikatnie i seksownie, sprawiając, że Tomlinson
poczuł mało miejsca w spodniach. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Lou… Louis. – wydukał
drżącym głosem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Lou? To takie pedalskie
imię. – skwitował marszcząc brwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Czy to miał być
komplement? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Harry silnym ruchem zdjął
z niego koszulę i szeroko otworzył oczy widząc idealny sześciopak.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Zdecydowanie tak, mały.
– syknął. – Sprawiasz, że jestem cholernie podnieconym gejem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Hm? Zwykle nie sypiasz z
facetami?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Hahaha! Rucham kogo
chce, co chce i kiedy chce! – roześmiał się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Dobrze wiedzieć…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Hey, chyba nie chcesz
się wycofać, co?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- O nie! Mam zadanie do
spełnienia. Siadaj!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Lou znacząco poruszał
brwiami i mocno przycisnął do siebie seksowne ciało chłopaka. Ten szybko
ściągnął spodnie i bokserki, a następnie usiadł na opuszczonej desce sedesu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Umiesz to i owo?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Nigdy nie próbowałem… -
wzruszył ramionami. – Zwykle to dziewczyna mnie…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Ale poradzisz sobie? –
przerwał mu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Jasne! – oburzył się i
uklęknął przed Harry’m.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Najpierw składał delikatne
pocałunki na szyi Styles’a. Zasysał skórę pozostawiając malinki. Przeniósł się
trochę niżej, gryząc sutki i całując zagłębienia w wyrzeźbionej klatce
piersiowej i brzuchu. Gdy poczuł, że ten jest już wystarczająco rozgrzany,
pocałował go namiętnie w usta i nachylił się nad <u>dużym kolegą</u>. Włożył go
w połowie do ust i wirował wokół językiem. Potem lekko się wycofał zasysając
czubek i ponownie wepchnął go sobie do buzi. Harry głośno oddychał i złapał
głowę partnera na znak, że chce więcej. Louis nie protestował i zaczynał
wykonywać płynne ruchy w przód i w tył. Sunął językiem wzdłuż członka Lokatego
coraz szybciej i szybciej. W końcu udało mu się włożyć go całego, więc
kontynuował swoją czynność z jeszcze większą precyzją. Hazz wyginał się
trzymając jedną ręką ścianki, a drugą Louis’ego. Szarpał jego włosy i jęczał.
Tomlinson wiedział kiedy jego kolega dojdzie, więc zsunął usta na czubek i
zassał go mocno. Styles stęknął głośno i uwolnił swoje soki prosto do ust
szatyna. Ten otarł ściekającą spermę i podniósł się trochę, by pocałować
drżącego Loczka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Gdzie Ty się tego
nauczyłeś?! – wydyszał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Huh… Improwizowałem. –
wzruszył ramionami, ale uśmiechnął się zadziornie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Boże… to… było… - nie
mógł niczego z siebie wydusić. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Tak, tak. A kiedy mnie
zrobisz przyjemność?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Lou stanął z założonymi
rękoma i wypiął jedno biodro w bok. Wyglądał bardzo seksownie. Harry znów
drgnął. Szybko się podniósł i ubrał spodnie oraz koszulę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Co robisz?! – parsknął
szatyn.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Styles wyjął z kieszeni
klucze i pomachał nimi przed nosem Tomlinsona.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Może pójdziemy do mnie?
– zaproponował zbliżając się bardzo blisko.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Jak sobie chcesz… Ale
mam dostać swój seks Curly!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Mmm… <i>Curly</i>… dobre! Możesz to wykrzykiwać gdy
będę Cię posuwał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- O nie! Twój
dwudziesto-pięcio-centymetrowiec miał już swoje pięć minut. Teraz czas na
mojego! – zażądał i nawet nie zauważył kiedy byli na sali. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Harry ciągnął go za
koszulkę energicznie i zdecydowanie. Rzucił w barmana pieniędzmi, żądając
następnej kolejki dla jego bandy, a potem złapał Louis’ego za tyłek i
wyprowadził z budynku. Wsiedli do samochodu i zanim ruszyli, Harry włączył
radio. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Dlaczego jeszcze nie
ruszasz? – niecierpliwił się Lou.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Wpadłem na lepszy
pomysł. – poruszał brwiami i przeczesał włosy kolegi. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Ten uniósł brew i
oczekiwał odpowiedzi. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Obciągnę Ci tutaj, a
potem zabawimy się w domu, hm? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Louis zmarszczył brwi,
zastanawiając się jaki cel w tym wszystkim ma kędzierzawy chłopak.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Chodzi o to, że mój
ojczym jeszcze jest w domu. Potem wybywa na tydzień…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Ah…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- No i chcę się z Tobą
zabawić trochę dłużej. – oświadczył.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Tommo zaśmiał się i
zamruczał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- No to chodź, Loczku. –
szepnął nachylając się nad jego uchem, a potem przeszedł na tylnie siedzenia. Styles
od razu podążył za nim. Usiadł na szatynie okrakiem i zaczął zwiedzać jego usta
językiem. W końcu Tomlinson został bez spodni, a Harry złapał jego członka i
zgrabnie poruszał dłonią w górę i w dół. Na szczęście miał w schowku trochę
lubrykantu, więc mógł bez ryzyka obtarć przesuwać dłoń coraz szybciej. Louis
był w niebie. Wyginał się i wypinał biodra bliżej Harry’ego. Zaczął pojękiwać i
wtedy zadzwonił telefon. Styles uspokoił Tomlinsona pocałunkiem i nie
przestając mu obciągać, sięgnął po komórkę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Harry?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Mhm? – wydukał całując
szatyna.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Wyjeżdżam na tydzień lub
dwa. Nie wracaj zbyt późno, masz lekcje z samego rana. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Mhm.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- No, więc… to… tyle.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Rozłączył się, a Hazz
rzucił telefon na przednie siedzenie i poczuł ciepłą maź w swojej dłoni.
Spojrzał na Louis’ego, który głośno dyszał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Zawsze tak jęczysz? –
zachichotał Loczek.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Nie… - odpowiedział
szczerze i podparł się na łokciach. – Tylko przy Tobie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Lokaty pocałował go i poczuł,
że robi się romantycznie. To było dla niego dziwne, bo nigdy nie pragnął tak
seksu z innymi, jak z Tomlinsonem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Louis oderwał się od jego
ust kończąc pocałunek głośnym mlaśnięciem. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- To co… jedziemy do
Ciebie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Harry zawahał się przez
chwilę. Co jeśli z tego wyjdzie coś więcej? Coś, co tylko przyniesie mu
kłopoty? Ale przecież już miał ich wystarczająco dużo… <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Pieprzył wszystkich na
prawo i lewo oraz szastał pieniędzmi by zwrócić na siebie uwagę ojczyma.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Ale tera, właśnie w tej
chwili pragnął Louis’ego. I kto wie… może czegoś więcej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Oczywiście. Do mnie… -
oznajmił wreszcie. – Kochanie…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Ostatnie słowo wypadło z
jego ust niekontrolowane i bez ostrzeżenia, ale Lou nie zwrócił na nie uwagi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Calibri;">*<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Zatrzymali się przed bramą
wielkiej rezydencji. Louis wytrzeszczył oczy i spojrzał na Loczka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Chwila… Ty jesteś Harry
Styles? Styles?!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Tak, i co z tego?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Wooo… Najbogatszy
dzieciak w mieście chce mnie przelecieć w luksusowym domu… Jeśli Twój ojczym
mnie zobaczy, moja rodzina wyląduje w grobie .<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Nie dowie się. –
odpowiedział obojętnie. – Ale… dlaczego wyląduje w grobie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Ponieważ moja mam pracuje
w jego firmie i błaga na kolanach o podwyżkę. Wyleci jeśli ktoś dowie się…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Nie dowie się! –
zapewnił go i skręcił do garażu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Lou głośno westchnął i
został w samochodzie, gdy Harry już z niego wyszedł.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- No dalej! Dom jest
pusty, będziesz mógł krzyczeć!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Tomlinson spojrzał na
niego rozbawiony i z impetem otworzył drzwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Okay! Przekonałeś mnie!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">C.D.N.<br /><br />__________________________________________________<br />Szczerze mówiąc napisałam jeszcze więcej, ale pomyślałam, że trochę rozwinę ten one shot ;] Tak na parę części. I będę dodawała co parę dni ;)<br />Jeśli myślicie, że to dobry pomysł - piszcie ! xx.</span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjYHcvVm-v46psBjuGjItu9yCjnHyKHvJBg1yQKeW-PyBT_uLGO3ViHmbRMPvqZ2WyFVl41eWOrAbrEuVdCXshgUxZJH_OmcMOcwQvB13T-yHJjRvmo2Mz-Jq74y2wvf2G_T-JYT7Hi9CaK/s1600/2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjYHcvVm-v46psBjuGjItu9yCjnHyKHvJBg1yQKeW-PyBT_uLGO3ViHmbRMPvqZ2WyFVl41eWOrAbrEuVdCXshgUxZJH_OmcMOcwQvB13T-yHJjRvmo2Mz-Jq74y2wvf2G_T-JYT7Hi9CaK/s320/2.jpg" width="250" /></a></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;"><br /><br /><o:p></o:p></span></div>Ruthhttp://www.blogger.com/profile/18396299451228554460noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-575607195358422685.post-6386799056900593922012-08-05T00:27:00.004+01:002012-08-05T01:01:31.738+01:00A Better Place<br />
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Kocham Cię…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Nie rób tego. Jeszcze
nie teraz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Nic na to nie poradzę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Pokiwał głową i zaczął
płakać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Proszę nie płacz… to ja
powinienem to robić!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Po prostu trzymaj mnie
za rękę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Ich dłonie trzęsły się
zatrzymane w mocnym uścisku, który luzował się z każdą sekundą. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- O nic się nie martw
mały… Przecież wiesz, że teraz zawsze będziemy razem. – uśmiechnął się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Calibri;">*<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Zaczęło się walić w
wyjątkowy dzień dla dwóch osób. Miało być tak magicznie, ale jedna z nich
wiedziała, że robi źle. Tą osobą był niezbyt wysoki chłopak, szatyn, wąskie
wargi i urocze spojrzenie. Lubił mieć swój styl i nie zważać na zdanie innych. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Ale jego największą wadą
było poddawanie się. No cóż…<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Calibri;">*<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Ta historia ma swój
początek w nienadzwyczajnym dla piątki chłopców miejscu. MTV jak zwykle wezwało
ich na kolejny wywiad, ale tym razem Louis miał wyuczoną regułkę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- I pamiętaj, masz
powiedzieć, że to był żart…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Paul nawijał bardzo długo,
by mień pewność, że podopieczny go posłucha. Drugi chłopak, który był w to
zamieszany stał z boku odwrócony do wszystkich i czuł jak rozdziera go w
środku. Poznawał cenę sławy i wiedział czym teraz za nią zapłaci. Owszem miał
miliony fanów, pieniądze, możliwość spełniania marzeń, ale gdy spotkał na tej
cudownej drodze kogoś, kto miał być jego miłością na całe życie, czuł, że to za
wiele. Harry nie był przyzwyczajony do takiego szczęścia, choć bardzo chciałby
go posmakować.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Louis musiał nieść na
barkach te wszystkie kłamstwa i pouczenia menagementu, bo Hazz zawsze mówił
prawdę. Dlatego nie obciążali go.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Nie wiedzieli tylko jak
wielki ból sprawiają Louis’emu. On wiedział, że rani Harry’ego. Swojego
ukochanego Harry’ego i fanów. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Usiedli na sofie przed
kamerą, obok reportera. Uśmiechali się stwarzając pozory i fakt, Zayn, Liam i
Niall nie mieli powodu do smutku. Po prostu nie wiedzieli o wszystkim co dzieje
się za drzwiami biura ‘ważnych ludzi’. Louis patrzył tępo w szorstkie oczy
gospodarza programu, które wyłaziły z oczodołów krzycząc: Chcemy znać prawdę!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Tomlinson też bardzo
chciał ją ujawnić, ale nie pozwolono mu. To było wykluczone. Teraz myślał tylko
nad tym jak obciąży fanów winą za Bromance, które gdzieś w cieniu przerodziło
się w Romance. Musiał tak bardzo zranić tych, którzy cieszyli się nieujawnionym
związkiem Stylinsona. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Czuł się jak niewdzięczny
dupek. Przecież oni wspierali ich całym sercem, a musiał powiedzieć, że tylko
ranią Eleanor i żeby przestali?! Nonsens… Eleanor jest przykrywką dopóki któryś
z chłopaków (Lou lub Hazz) nie zakochają się naprawdę w jakiejś dziewczynie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<i><span style="font-family: Calibri;">Przeklęty menagement</span></i><span style="font-family: Calibri;">, powtarzał Louis w myślach. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Harry nie wyglądał na
szczęśliwego od samego początku. W ogóle nie chciał tu być i słuchać tego
wszystkiego. Chciał udać, że ten wywiad to zły sen i jak najszybciej o nim
zapomnieć. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Louis w końcu wyrecytował
regułkę, którą napisał dla niego Paul i przez resztę dnia czuł się brudno. Był
tak cholernie nieszczery, że nie mógł wytrzymać z samym sobą. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Harry nie zbliżał się do
niego przez cały wieczór. Wiedział, że Louis gdyby tylko chciał, sprzeciwiłby
się. Tylko był ten cholerny kontrakt, który mówił, że mają robić co im się
rozkaże. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Gdy Harry i Louis wrócili
do swojego mieszkania nie wspominali o wywiadzie. Harry zrobił herbatę dla
siebie i współlokatora, bo nieważne jak bardzo się pokłócili – zawsze musiał
zrobić dwie. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Szatyn wziął szybki
prysznic i zabrawszy kubek poszedł do salonu, w którym na ścianie wisiał duży
telewizor. Harry skakał po kanałach i trafił na MTV.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- <i>To był tylko żarty… <o:p></o:p></i></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Trafił akurat na to
zdanie, na które Paul najbardziej naciskał i Louis nie mógł go pominąć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Oddaj to Hazz. –
zdenerwował się i próbował zabrać mu pilota.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Dopiero teraz zauważył, że
jego przyjaciel płakał, a łzy nadal zbierały się w kącikach oczu. Unikał
spojrzenia, ale w końcu skierował swoje zielone tęczówki w stronę błękitnych
oczu i znieruchomiał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- To nie były żarty. –
wydukał.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Louis uklęknął przed nim i
chciał go przytulić, ale Lokaty zwinął się w kłębek, nie mając zamiaru paść w
ramiona tego, który dziś sprawił mu tyle bólu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Odczep się Tommo! Ja już
tak dłużej nie mogę! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Nie możemy się poddać. –
odpowiedział spokojnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Ciągle to powtarzasz,
ale nasz związek istnieje tylko w tym mieszkaniu! Nawet chłopcy o nim nie
wiedzą! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Zobaczysz, wytrzymamy
jeszcze trochę! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- A co potem?! – poderwał
się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Potem wszystko będzie
dobrze. Wszystko będzie takie, jakie być chciał żeby było…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Szatyn wyszeptał do niego
bardzo przekonująco i przeczesał lekko jego loki. Harry pociągnął nosem i
przechylił się w prawo, by Louis mógł przytulić go najmocniej jak potrafi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Calibri;">*<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Harry Styles i Louis
Tomlinson spędzali tak prawie każdy wieczór. Lokaty płakał, a szatyn pocieszał
go i przytulał. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Wśród fanów toczyły się
kłótnie i wojny. Jedni szanowali słowa Louis’ego w wywiadzie, inni wierzyli, że
to kłamstwa. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Mijały lata i wszystko
wciąż było udawane. Harry nie przestawał stać z boku i martwić się, a Louis
próbował zdenerwować Paul’a wysyłając do Harry’ego znaki, które rozumiał każdy
fan. Prawie każdy…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Eleanor zaczynała czuć coś
do Tomlinsona, choć na początku miała tylko udawać jego dziewczynę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Liam i Zayn myśleli, że
przyjaźń Harry’ego i Louis’ego przechodzi na taki sam etap jak ich. Po prostu
przyjaźń. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Niall wiedział, że jednak <i>coś</i> się dzieje. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Louis miał dość wykładów
menagementu, więc zaczął nawet przed nimi udawać, że między nim, a Harry’m już
nic nie ma.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Niestety uwierzyli i
złożyli mu pewną propozycję. I zgodził się.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Calibri;">*<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Dzień ślubu nie był tak
piękny jak miał być, choć wszyscy się cieszyli. Prawie wszyscy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Padał deszcz i było trochę
zimno. W kościele panowała cisza. Wszyscy czekali tylko na panią młodą. Na
Eleanor Calder, która miała przyjąć nazwisko Tomlinson. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Louis był tak
zrezygnowany, że prawie zapomniał o głównym punkcie całej tej ceremonii i jego
planie, o którym nie wiedział Harry.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Lokaty czuł się okropnie,
bo wcale nie chciał tu przychodzić. Nie mógł pojąć tego jakim dupkiem i idiotą
jest jego chłopak. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Stał z tyłu i płakał obok
Niall’a, tłumacząc, że to ze szczęścia. Jednak blondyn nie był taki głupi. O
wszystkim wiedział.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Czy bierzesz sobie…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Nie! – prawie wykrzyczał
Lou, zanim przyszła na to kolej. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Co ty wygadujesz
kochanie? – wyszeptała El, obejmując jego dłonie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Nie mów do mnie
kochanie! Tylko jedna osoba może tak do mnie mówić! <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Szatyn odwrócił się do
znajomych i rodziny w poszukiwaniu burzy loków, stojącej w ciemnym koncie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Harry! – zawołał, a
Loczek podniósł głowę i ukazał oczy przepełnione łzami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Lou… - załkał i pobiegł
do niego.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Zatrzymali się w mocnym
uścisku i pocałunku, a potem spojrzeli na gości i kiwnęli do siebie głowami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Ja i Eleanor to nie była
prawdziwa miłość! Zawsze kochałem Harry’ego! Zawsze! – oznajmił wprawiając
Paul’a w złość.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-family: Calibri;">*<o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Menagement wpadł w
wściekłość. Zakazał chłopcom spotykania się i kazał im zamieszkać osobno.
Nadzieja Harry’ego nie trwała długo. Było jeszcze gorzej niż wcześniej…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">I wtedy przyszedł czas na ich ostatnią decyzję
podjętą w życiu. <i>Samobójstwo</i>. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Będziemy razem do samego
końca… <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Kocham Cię…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Nie rób tego. Jeszcze
nie teraz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Nic na to nie poradzę. –
Harry dławił się łzami czując jak dwie buteleczki tabletek robią swoje.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Proszę nie płacz… to ja
powinienem to robić!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Po prostu trzymaj mnie
za rękę. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Ich dłonie trzęsły się
zatrzymane w mocnym uścisku, który luzował się z każdą sekundą. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- O nic się nie martw
mały… Przecież wiesz, że teraz zawsze będziemy razem. – uśmiechnął się szatyn i
pocałował go. – Nie ma dla nas miejsca na tym świecie, więc będzie na innym.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Harry ostatkiem sił
wdrapał się na niego i nie odrywając sinych warg, położył się na swoim
ukochanym. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">- Też Cię Kocham Harry. –
odpowiedział wreszcie Louis.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: Calibri;">Zasnęli w tym samym czasie
i trzymając się za rękę podążyli razem w jednym kierunku. Teraz nikt nie
stawiał im pod nogi przeszkód. Nikt nie mówił im co mają robić. To był ich raj.
To było ich niebo. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<b><i><span style="font-family: Calibri;">Larry Stylinson is REAL. <o:p></o:p></span></i></b></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Curlz MT"; font-size: 18.0pt;">Always
& Forever. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Curlz MT"; font-size: 18.0pt;"><br /></span><br />
<span style="font-family: "Curlz MT"; font-size: 18.0pt;"><a href="http://www.youtube.com/watch?v=TrAJBTAdqiM" target="_blank">Another World</a></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhUiR_elb5YVQPXmNIoCO1DQ_GFFteMJKFb9gaWKa6UZVlW19NQwpUP3rlBBHEYETjSOwmAwAXBVq4S1aL8oL4L0rlKUjK-9iHefpJJPEF9FpEeFHib3hrEc_JNwxy5AH39VV9TqSN_kzXy/s1600/20.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="279" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhUiR_elb5YVQPXmNIoCO1DQ_GFFteMJKFb9gaWKa6UZVlW19NQwpUP3rlBBHEYETjSOwmAwAXBVq4S1aL8oL4L0rlKUjK-9iHefpJJPEF9FpEeFHib3hrEc_JNwxy5AH39VV9TqSN_kzXy/s320/20.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal">
<span style="font-family: "Curlz MT"; font-size: 18.0pt;"><br /></span></div>Ruthhttp://www.blogger.com/profile/18396299451228554460noreply@blogger.com4