- Kocham Cię…
- Nie rób tego. Jeszcze
nie teraz.
- Nic na to nie poradzę.
Pokiwał głową i zaczął
płakać.
- Proszę nie płacz… to ja
powinienem to robić!
- Po prostu trzymaj mnie
za rękę.
Ich dłonie trzęsły się
zatrzymane w mocnym uścisku, który luzował się z każdą sekundą.
- O nic się nie martw
mały… Przecież wiesz, że teraz zawsze będziemy razem. – uśmiechnął się.
*
Zaczęło się walić w
wyjątkowy dzień dla dwóch osób. Miało być tak magicznie, ale jedna z nich
wiedziała, że robi źle. Tą osobą był niezbyt wysoki chłopak, szatyn, wąskie
wargi i urocze spojrzenie. Lubił mieć swój styl i nie zważać na zdanie innych.
Ale jego największą wadą
było poddawanie się. No cóż…
*
Ta historia ma swój
początek w nienadzwyczajnym dla piątki chłopców miejscu. MTV jak zwykle wezwało
ich na kolejny wywiad, ale tym razem Louis miał wyuczoną regułkę.
- I pamiętaj, masz
powiedzieć, że to był żart…
Paul nawijał bardzo długo,
by mień pewność, że podopieczny go posłucha. Drugi chłopak, który był w to
zamieszany stał z boku odwrócony do wszystkich i czuł jak rozdziera go w
środku. Poznawał cenę sławy i wiedział czym teraz za nią zapłaci. Owszem miał
miliony fanów, pieniądze, możliwość spełniania marzeń, ale gdy spotkał na tej
cudownej drodze kogoś, kto miał być jego miłością na całe życie, czuł, że to za
wiele. Harry nie był przyzwyczajony do takiego szczęścia, choć bardzo chciałby
go posmakować.
Louis musiał nieść na
barkach te wszystkie kłamstwa i pouczenia menagementu, bo Hazz zawsze mówił
prawdę. Dlatego nie obciążali go.
Nie wiedzieli tylko jak
wielki ból sprawiają Louis’emu. On wiedział, że rani Harry’ego. Swojego
ukochanego Harry’ego i fanów.
Usiedli na sofie przed
kamerą, obok reportera. Uśmiechali się stwarzając pozory i fakt, Zayn, Liam i
Niall nie mieli powodu do smutku. Po prostu nie wiedzieli o wszystkim co dzieje
się za drzwiami biura ‘ważnych ludzi’. Louis patrzył tępo w szorstkie oczy
gospodarza programu, które wyłaziły z oczodołów krzycząc: Chcemy znać prawdę!
Tomlinson też bardzo
chciał ją ujawnić, ale nie pozwolono mu. To było wykluczone. Teraz myślał tylko
nad tym jak obciąży fanów winą za Bromance, które gdzieś w cieniu przerodziło
się w Romance. Musiał tak bardzo zranić tych, którzy cieszyli się nieujawnionym
związkiem Stylinsona.
Czuł się jak niewdzięczny
dupek. Przecież oni wspierali ich całym sercem, a musiał powiedzieć, że tylko
ranią Eleanor i żeby przestali?! Nonsens… Eleanor jest przykrywką dopóki któryś
z chłopaków (Lou lub Hazz) nie zakochają się naprawdę w jakiejś dziewczynie.
Przeklęty menagement, powtarzał Louis w myślach.
Harry nie wyglądał na
szczęśliwego od samego początku. W ogóle nie chciał tu być i słuchać tego
wszystkiego. Chciał udać, że ten wywiad to zły sen i jak najszybciej o nim
zapomnieć.
Louis w końcu wyrecytował
regułkę, którą napisał dla niego Paul i przez resztę dnia czuł się brudno. Był
tak cholernie nieszczery, że nie mógł wytrzymać z samym sobą.
Harry nie zbliżał się do
niego przez cały wieczór. Wiedział, że Louis gdyby tylko chciał, sprzeciwiłby
się. Tylko był ten cholerny kontrakt, który mówił, że mają robić co im się
rozkaże.
Gdy Harry i Louis wrócili
do swojego mieszkania nie wspominali o wywiadzie. Harry zrobił herbatę dla
siebie i współlokatora, bo nieważne jak bardzo się pokłócili – zawsze musiał
zrobić dwie.
Szatyn wziął szybki
prysznic i zabrawszy kubek poszedł do salonu, w którym na ścianie wisiał duży
telewizor. Harry skakał po kanałach i trafił na MTV.
- To był tylko żarty…
Trafił akurat na to
zdanie, na które Paul najbardziej naciskał i Louis nie mógł go pominąć.
- Oddaj to Hazz. –
zdenerwował się i próbował zabrać mu pilota.
Dopiero teraz zauważył, że
jego przyjaciel płakał, a łzy nadal zbierały się w kącikach oczu. Unikał
spojrzenia, ale w końcu skierował swoje zielone tęczówki w stronę błękitnych
oczu i znieruchomiał.
- To nie były żarty. –
wydukał.
Louis uklęknął przed nim i
chciał go przytulić, ale Lokaty zwinął się w kłębek, nie mając zamiaru paść w
ramiona tego, który dziś sprawił mu tyle bólu.
- Odczep się Tommo! Ja już
tak dłużej nie mogę!
- Nie możemy się poddać. –
odpowiedział spokojnie.
- Ciągle to powtarzasz,
ale nasz związek istnieje tylko w tym mieszkaniu! Nawet chłopcy o nim nie
wiedzą!
- Zobaczysz, wytrzymamy
jeszcze trochę!
- A co potem?! – poderwał
się.
- Potem wszystko będzie
dobrze. Wszystko będzie takie, jakie być chciał żeby było…
Szatyn wyszeptał do niego
bardzo przekonująco i przeczesał lekko jego loki. Harry pociągnął nosem i
przechylił się w prawo, by Louis mógł przytulić go najmocniej jak potrafi.
*
Harry Styles i Louis
Tomlinson spędzali tak prawie każdy wieczór. Lokaty płakał, a szatyn pocieszał
go i przytulał.
Wśród fanów toczyły się
kłótnie i wojny. Jedni szanowali słowa Louis’ego w wywiadzie, inni wierzyli, że
to kłamstwa.
Mijały lata i wszystko
wciąż było udawane. Harry nie przestawał stać z boku i martwić się, a Louis
próbował zdenerwować Paul’a wysyłając do Harry’ego znaki, które rozumiał każdy
fan. Prawie każdy…
Eleanor zaczynała czuć coś
do Tomlinsona, choć na początku miała tylko udawać jego dziewczynę.
Liam i Zayn myśleli, że
przyjaźń Harry’ego i Louis’ego przechodzi na taki sam etap jak ich. Po prostu
przyjaźń.
Niall wiedział, że jednak coś się dzieje.
Louis miał dość wykładów
menagementu, więc zaczął nawet przed nimi udawać, że między nim, a Harry’m już
nic nie ma.
Niestety uwierzyli i
złożyli mu pewną propozycję. I zgodził się.
*
Dzień ślubu nie był tak
piękny jak miał być, choć wszyscy się cieszyli. Prawie wszyscy.
Padał deszcz i było trochę
zimno. W kościele panowała cisza. Wszyscy czekali tylko na panią młodą. Na
Eleanor Calder, która miała przyjąć nazwisko Tomlinson.
Louis był tak
zrezygnowany, że prawie zapomniał o głównym punkcie całej tej ceremonii i jego
planie, o którym nie wiedział Harry.
Lokaty czuł się okropnie,
bo wcale nie chciał tu przychodzić. Nie mógł pojąć tego jakim dupkiem i idiotą
jest jego chłopak.
Stał z tyłu i płakał obok
Niall’a, tłumacząc, że to ze szczęścia. Jednak blondyn nie był taki głupi. O
wszystkim wiedział.
- Czy bierzesz sobie…
- Nie! – prawie wykrzyczał
Lou, zanim przyszła na to kolej.
- Co ty wygadujesz
kochanie? – wyszeptała El, obejmując jego dłonie.
- Nie mów do mnie
kochanie! Tylko jedna osoba może tak do mnie mówić!
Szatyn odwrócił się do
znajomych i rodziny w poszukiwaniu burzy loków, stojącej w ciemnym koncie.
- Harry! – zawołał, a
Loczek podniósł głowę i ukazał oczy przepełnione łzami.
- Lou… - załkał i pobiegł
do niego.
Zatrzymali się w mocnym
uścisku i pocałunku, a potem spojrzeli na gości i kiwnęli do siebie głowami.
- Ja i Eleanor to nie była
prawdziwa miłość! Zawsze kochałem Harry’ego! Zawsze! – oznajmił wprawiając
Paul’a w złość.
*
Menagement wpadł w
wściekłość. Zakazał chłopcom spotykania się i kazał im zamieszkać osobno.
Nadzieja Harry’ego nie trwała długo. Było jeszcze gorzej niż wcześniej…
I wtedy przyszedł czas na ich ostatnią decyzję
podjętą w życiu. Samobójstwo.
- Będziemy razem do samego
końca…
- Kocham Cię…
- Nie rób tego. Jeszcze
nie teraz.
- Nic na to nie poradzę. –
Harry dławił się łzami czując jak dwie buteleczki tabletek robią swoje.
- Proszę nie płacz… to ja
powinienem to robić!
- Po prostu trzymaj mnie
za rękę.
Ich dłonie trzęsły się
zatrzymane w mocnym uścisku, który luzował się z każdą sekundą.
- O nic się nie martw
mały… Przecież wiesz, że teraz zawsze będziemy razem. – uśmiechnął się szatyn i
pocałował go. – Nie ma dla nas miejsca na tym świecie, więc będzie na innym.
Harry ostatkiem sił
wdrapał się na niego i nie odrywając sinych warg, położył się na swoim
ukochanym.
- Też Cię Kocham Harry. –
odpowiedział wreszcie Louis.
Zasnęli w tym samym czasie
i trzymając się za rękę podążyli razem w jednym kierunku. Teraz nikt nie
stawiał im pod nogi przeszkód. Nikt nie mówił im co mają robić. To był ich raj.
To było ich niebo.
Larry Stylinson is REAL.
Always
& Forever.
Uważam, że ten One Shot jest świetny, na końcu prawie się popłakałam. Czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się podoba ;)
UsuńCudowny One Shot , naprawdę . Nie pogodzę się z tym że ich zabiłaś . A wszystko przez tego menadżera , wrrr .
OdpowiedzUsuńMam nadzieje że na prawdę , to się tak nie skończy .
Czekam na następny (: xx
To jest piękne, popłakałam się, jeju, nadal płaczę i nie mogę przestać..
OdpowiedzUsuń