Dedykacja: Dla @Like_Louis , @PL_Stylinson & @AlexwantsLarry ♥
- To co zwykle? – zapytał
barman.
- Jasne.
Louis zajął miejsce przy
barze i po upływie niecałej minuty, przechylał kieliszek.
- Jeszcze raz. – zażądał.
- Ciężki dzień, co?
- I to jak.
Zdecydowanie to był bardzo
ciężki dzień dla szatyna. Został w pracy po godzinach, a potem odbył długą
rozmowę ze swoją dziewczyną wyjaśniając, że jest gejem. Co gorsza ona
stwierdziła, że nie jest prawdziwym mężczyzną i nie potrafi normalnie z nią
zerwać, tylko uparcie kłamie. Nie uwierzyła w jego homoseksualność i nie miała
zamiaru uwierzyć póki nie zobaczy go z jakimś facetem.
- Naprawdę ciężki dzień. –
szepnął, już trochę bardziej do siebie niż do barmana.
Tej nocy miał zamiar się
rozluźnić. Dotychczas w jego życiu było za dużo stresu i nie zadowalał go nawet
seks. Tym razem chciał się zabawić. W dodatku z jakimś pierwszym lepszym
kolesiem. Ciekawość typu „jak to jest” szarpała nim z każdej strony.
Gdy wlał w siebie jeszcze
dwa kieliszki, rozglądnął się dookoła. Cały klub przepełniony był nawalonymi i
tańczącymi ludźmi – głównie nastolatkami. Nagle jeden z nich z impetem wpadł na
blat i rzucił do barmana banknoty.
- Rozlej dla wszystkich. –
polecił.
- Dla tej twojej zachlanej
grupki? Nie ma mowy!
- Zamknij się Ian, ja tu
płace. – rozkazał i zmarszczył brwi.
- To, że twój ojciec jest
właścicielem praktycznie każdego baru, sklepu i restauracji nie znaczy…
- To nie jest mój ojciec!
– skarcił go, przerywając. – I tak, znaczy. No już nalewaj!
Podczas gdy barman
spełniał swoje zadanie, nastolatek opierał się o bar i cierpliwie czekał. Louis
bez przerwy lustrował go od stup, po końcówki idealnych loków i zachwycał się
tym widokiem. Lokaty spojrzał w jego stronę i wyraźnie spodobało mu się to, co
zobaczył. Odwrócił się lekko do Tomlinsona, opierając prawy łokieć o bar. Ich
spojrzenia natychmiast się spotkały, a pijany i zuchwały Styles wiedział czego
chce. Przemierzył wzrokiem ciało Louis’ego tak, by ten mógł to zauważyć, a
następnie powoli i seksownie oblizał usta, patrząc mu w oczy. W szatynie aż
buzowało od emocji i poczuł jak w jego gardle szybko zasycha. Ciężko przełknął
i zaczął uderzać palcami w blat. Młodszy kolega zauważył to i uśmiechnął się
łagodnie. Następnie przejechał opuszkiem palców od dłoni Louis’ego, aż po jego
ramię i szyję. Barman odchrząknął, by Lokaty zabrał to co zamówił. Nastolatek
prędko się wyprostował i odwrócił do tańczących.
- Halo! Moi ludzie do
baru! Prędko! – krzyknął i przysunął się bliżej Louis’ego, by zrobić miejsce
grupie nastolatków. Ale tak naprawdę, zrobił to specjalnie, by Tomlinson
ponowni zadrżał. Udało się.
Starszemu mężczyźnie serce
biło w niesamowitym tempie. Wiedział, że to jest ten odpowiedni chłopak na jeden raz.
Harry wysłał mu znaczące
spojrzenie i ruszył w ciemny kąt na sali obok toalet. Louis nie miał wyboru.
Młodszy chłopak wyraźnie dawał mu znaki. Wstał zostawiając pieniądze na blacie
i szedł omijając tańczących i wypatrując kędzierzawą czuprynę.
Zatrzymał się przy
ścianie. Był zrezygnowany, bo nie wiedział gdzie podział się jego partner na
dzisiejszy wieczór. Wtedy czyjaś dłoń mocno złapała go za rękę i przyciągnęła
do pocałunku. Zanim zdążył się zorientować co się dzieje, czyjeś słodkie wargi
przylegały do jego. Wplótł palce w loki i wtedy poczuł się dobrze. Chętnie
oddał pocałunek i upiększył go dodając język, który wirował w ustach Lokatego z
niezwykłą prędkością i pożądaniem.
Poczuł nagłą potrzebę
powędrowania dłońmi pod koszulką kolegi, ale ten go wyprzedził. W kącie był tak
ciemno, że ledwo się dostrzegali, więc nie przerywając pocałunków, ruszyli w
stronę toalet i zamknęli się w jednej z kabin. Gdzieś z końca dochodziły
pojękiwania, co świadczyło o tym, że inna para także wybrała to miejsce.
Harry docisnął Louis’ego
do ściany i szybko zdjął swoją koszulę ukazując wyrzeźbione ciało.
Lou westchnął głośno
zdając sobie sprawę z tego, jak mu się poszczęściło, a Hazz zachichotał i po
kolei rozpinał guziki jego – wymiętej już – koszuli. Otarł kilka razy swój nos
o czubek nosa szatyna i zamruczał.
- Jak masz na imię
szczęściarzu? – wyszeptał delikatnie i seksownie, sprawiając, że Tomlinson
poczuł mało miejsca w spodniach.
- Lou… Louis. – wydukał
drżącym głosem.
- Lou? To takie pedalskie
imię. – skwitował marszcząc brwi.
- Czy to miał być
komplement?
Harry silnym ruchem zdjął
z niego koszulę i szeroko otworzył oczy widząc idealny sześciopak.
- Zdecydowanie tak, mały.
– syknął. – Sprawiasz, że jestem cholernie podnieconym gejem.
- Hm? Zwykle nie sypiasz z
facetami?
- Hahaha! Rucham kogo
chce, co chce i kiedy chce! – roześmiał się.
- Dobrze wiedzieć…
- Hey, chyba nie chcesz
się wycofać, co?
- O nie! Mam zadanie do
spełnienia. Siadaj!
Lou znacząco poruszał
brwiami i mocno przycisnął do siebie seksowne ciało chłopaka. Ten szybko
ściągnął spodnie i bokserki, a następnie usiadł na opuszczonej desce sedesu.
- Umiesz to i owo?
- Nigdy nie próbowałem… -
wzruszył ramionami. – Zwykle to dziewczyna mnie…
- Ale poradzisz sobie? –
przerwał mu.
- Jasne! – oburzył się i
uklęknął przed Harry’m.
Najpierw składał delikatne
pocałunki na szyi Styles’a. Zasysał skórę pozostawiając malinki. Przeniósł się
trochę niżej, gryząc sutki i całując zagłębienia w wyrzeźbionej klatce
piersiowej i brzuchu. Gdy poczuł, że ten jest już wystarczająco rozgrzany,
pocałował go namiętnie w usta i nachylił się nad dużym kolegą. Włożył go
w połowie do ust i wirował wokół językiem. Potem lekko się wycofał zasysając
czubek i ponownie wepchnął go sobie do buzi. Harry głośno oddychał i złapał
głowę partnera na znak, że chce więcej. Louis nie protestował i zaczynał
wykonywać płynne ruchy w przód i w tył. Sunął językiem wzdłuż członka Lokatego
coraz szybciej i szybciej. W końcu udało mu się włożyć go całego, więc
kontynuował swoją czynność z jeszcze większą precyzją. Hazz wyginał się
trzymając jedną ręką ścianki, a drugą Louis’ego. Szarpał jego włosy i jęczał.
Tomlinson wiedział kiedy jego kolega dojdzie, więc zsunął usta na czubek i
zassał go mocno. Styles stęknął głośno i uwolnił swoje soki prosto do ust
szatyna. Ten otarł ściekającą spermę i podniósł się trochę, by pocałować
drżącego Loczka.
- Gdzie Ty się tego
nauczyłeś?! – wydyszał.
- Huh… Improwizowałem. –
wzruszył ramionami, ale uśmiechnął się zadziornie.
- Boże… to… było… - nie
mógł niczego z siebie wydusić.
- Tak, tak. A kiedy mnie
zrobisz przyjemność?
Lou stanął z założonymi
rękoma i wypiął jedno biodro w bok. Wyglądał bardzo seksownie. Harry znów
drgnął. Szybko się podniósł i ubrał spodnie oraz koszulę.
- Co robisz?! – parsknął
szatyn.
Styles wyjął z kieszeni
klucze i pomachał nimi przed nosem Tomlinsona.
- Może pójdziemy do mnie?
– zaproponował zbliżając się bardzo blisko.
- Jak sobie chcesz… Ale
mam dostać swój seks Curly!
- Mmm… Curly… dobre! Możesz to wykrzykiwać gdy
będę Cię posuwał.
- O nie! Twój
dwudziesto-pięcio-centymetrowiec miał już swoje pięć minut. Teraz czas na
mojego! – zażądał i nawet nie zauważył kiedy byli na sali.
Harry ciągnął go za
koszulkę energicznie i zdecydowanie. Rzucił w barmana pieniędzmi, żądając
następnej kolejki dla jego bandy, a potem złapał Louis’ego za tyłek i
wyprowadził z budynku. Wsiedli do samochodu i zanim ruszyli, Harry włączył
radio.
- Dlaczego jeszcze nie
ruszasz? – niecierpliwił się Lou.
- Wpadłem na lepszy
pomysł. – poruszał brwiami i przeczesał włosy kolegi.
Ten uniósł brew i
oczekiwał odpowiedzi.
- Obciągnę Ci tutaj, a
potem zabawimy się w domu, hm?
Louis zmarszczył brwi,
zastanawiając się jaki cel w tym wszystkim ma kędzierzawy chłopak.
- Chodzi o to, że mój
ojczym jeszcze jest w domu. Potem wybywa na tydzień…
- Ah…
- No i chcę się z Tobą
zabawić trochę dłużej. – oświadczył.
Tommo zaśmiał się i
zamruczał.
- No to chodź, Loczku. –
szepnął nachylając się nad jego uchem, a potem przeszedł na tylnie siedzenia. Styles
od razu podążył za nim. Usiadł na szatynie okrakiem i zaczął zwiedzać jego usta
językiem. W końcu Tomlinson został bez spodni, a Harry złapał jego członka i
zgrabnie poruszał dłonią w górę i w dół. Na szczęście miał w schowku trochę
lubrykantu, więc mógł bez ryzyka obtarć przesuwać dłoń coraz szybciej. Louis
był w niebie. Wyginał się i wypinał biodra bliżej Harry’ego. Zaczął pojękiwać i
wtedy zadzwonił telefon. Styles uspokoił Tomlinsona pocałunkiem i nie
przestając mu obciągać, sięgnął po komórkę.
- Harry?
- Mhm? – wydukał całując
szatyna.
- Wyjeżdżam na tydzień lub
dwa. Nie wracaj zbyt późno, masz lekcje z samego rana.
- Mhm.
- No, więc… to… tyle.
Rozłączył się, a Hazz
rzucił telefon na przednie siedzenie i poczuł ciepłą maź w swojej dłoni.
Spojrzał na Louis’ego, który głośno dyszał.
- Zawsze tak jęczysz? –
zachichotał Loczek.
- Nie… - odpowiedział
szczerze i podparł się na łokciach. – Tylko przy Tobie.
Lokaty pocałował go i poczuł,
że robi się romantycznie. To było dla niego dziwne, bo nigdy nie pragnął tak
seksu z innymi, jak z Tomlinsonem.
Louis oderwał się od jego
ust kończąc pocałunek głośnym mlaśnięciem.
- To co… jedziemy do
Ciebie?
Harry zawahał się przez
chwilę. Co jeśli z tego wyjdzie coś więcej? Coś, co tylko przyniesie mu
kłopoty? Ale przecież już miał ich wystarczająco dużo…
Pieprzył wszystkich na
prawo i lewo oraz szastał pieniędzmi by zwrócić na siebie uwagę ojczyma.
Ale tera, właśnie w tej
chwili pragnął Louis’ego. I kto wie… może czegoś więcej.
- Oczywiście. Do mnie… -
oznajmił wreszcie. – Kochanie…
Ostatnie słowo wypadło z
jego ust niekontrolowane i bez ostrzeżenia, ale Lou nie zwrócił na nie uwagi.
*
Zatrzymali się przed bramą
wielkiej rezydencji. Louis wytrzeszczył oczy i spojrzał na Loczka.
- Chwila… Ty jesteś Harry
Styles? Styles?!
- Tak, i co z tego?
- Wooo… Najbogatszy
dzieciak w mieście chce mnie przelecieć w luksusowym domu… Jeśli Twój ojczym
mnie zobaczy, moja rodzina wyląduje w grobie .
- Nie dowie się. –
odpowiedział obojętnie. – Ale… dlaczego wyląduje w grobie?
- Ponieważ moja mam pracuje
w jego firmie i błaga na kolanach o podwyżkę. Wyleci jeśli ktoś dowie się…
- Nie dowie się! –
zapewnił go i skręcił do garażu.
Lou głośno westchnął i
został w samochodzie, gdy Harry już z niego wyszedł.
- No dalej! Dom jest
pusty, będziesz mógł krzyczeć!
Tomlinson spojrzał na
niego rozbawiony i z impetem otworzył drzwi.
- Okay! Przekonałeś mnie!
C.D.N.
__________________________________________________
Szczerze mówiąc napisałam jeszcze więcej, ale pomyślałam, że trochę rozwinę ten one shot ;] Tak na parę części. I będę dodawała co parę dni ;)
Jeśli myślicie, że to dobry pomysł - piszcie ! xx.
__________________________________________________
Szczerze mówiąc napisałam jeszcze więcej, ale pomyślałam, że trochę rozwinę ten one shot ;] Tak na parę części. I będę dodawała co parę dni ;)
Jeśli myślicie, że to dobry pomysł - piszcie ! xx.
OMG cudooooo! *.*
OdpowiedzUsuńCzytałam z otwartymi ustami xD Nie mogłam się oderwać, chyba nawet nie mrugałam oczami :D
Super :) Czekam na kolejny i dziękuję za dedykacje ;*