8/11/2012

The Prince and the Pauper


CIĄG DALSZY.

Pokój Harry’ego był przestrzenny. Po zapaleniu świateł ukazały się czerwone, erotyczne kolory. Na środku leżał kudłaty, miękki dywan i Lou wyobrażał sobie jak targa na nim loki Hazza. W rogu stała sofa, fotele i stolik do kawy o nowoczesnych kształtach. Na ścianie wisiały plakaty z napisami Hipsta lub 69. W innej części sypialni stał ogromny sprzęt, między innymi wieża, telewizor, DVD, video, głośniki i wszelkiego rodzaju konsole. Zaraz obok Louis’ego znajdowało się łóżko z czerwonym nakryciem. Harry odsłonił napis na kołdrze: Bierz mnie.
- Z wielką chęcią! – powiedział szatyn choć wcale nie miał tego w planach. – To znaczy…
Na dźwięk tych słów Harry nie pozwolił mu dokończyć i przyległ do niego ciałem. Lou wypuścił przez usta drżący oddech i pchnął Lokatego na łóżko.
- Będę Cię pieprzył całą noc! – wykrzyczał przez zęby.
- O tak, króliczku! – zachichotał w odpowiedzi Hazz.
Tomlinson gwałtownie zdarł z niego spodnie i bokserki. Harry posłusznie odwrócił się i dał znać, że nie potrzebuje przygotowania. Louis wszedł w niego powoli, ale pewnie. Zaczął spokojnie poruszać biodrami w przód i w tył, międzyczasie całując swojego kolegę wzdłuż kręgosłupa. Harry był jak najbardziej rozluźniony i pragnął więcej. Lou przyspieszył i zaczął głośno dyszeć.
- Pamiętaj, że możesz krzyczeć! – zapewnił go właściciel domu.
- Uh, uh, uh… Cuuuurly ! Ah, Haaaaaarry ! Harry!!!
- Lou! Loueeeh! Dalej! O tak! Zrób to! Uh, właśnie tak!!!
Rozdarli się na cały dom, podniecając się nawzajem jeszcze bardziej i doprowadzając do orgazmowego szaleństwa. Harry poczuł, że twardnieje, a Louis to przewidział. Przypomniał sobie wszystkie porno filmiki, przy których się „szkolił”. Złapał członka Harry’ego i pewnie poruszał w górę i w dół. Młodszy kolega tracił czucie w nogach. Doszedł szybko i prawie w tym samym czasie, co szatyn. Padli na łóżko, okazując sobie masę czułości.
Nagle ktoś zapukał do drzwi.
- Co jest? Mówiłeś, że nikogo nie ma!
- Bo nie ma!
- O tak, bo to niby ja pukam!
- Shhh! Ucisz się…
Lokaty wyszedł z łóżka i poszedł do drzwi, od których znów rozległ się stukot.
- Czego? – krzyknął.
- Otwórz! – doszedł go znajomy, kobiecy głos.
- Gemma?! – zdziwił się otwierając.
- Taaa… Czy łaskawie możesz przestać krzyczeć? Mało mnie obchodzi kogo dzisiaj posuwasz!
- Oglądałem pornosa…
- Hm, dziwne. Główny bohater miał twoje imię? – zawiesiła ręce na swoich biodrach i zmrużyła oczy.
Hazz wywrócił oczyma, głośno wzdychając.
- Proszę… Jutro bardzo wcześnie wyjeżdżam i chciałabym się wyspać. Ty i twoja panienka…
- Hahaha! – przerwał jej.
- Co?
- „Panienka” ! Dobre!
- Jesteś z … facetem?!
- Tak! Naskarżysz?!
- Wiesz, że taka nie jestem, Hazz… Dobranoc.
Harry trzasnął drzwiami i rzucił się na łóżko, ale… było puste. Zapalił lampkę nocną i rozejrzał się po pokoju.
- Loueh… ?
Szatyn od razu zareagował na swoje imię i wygramolił się spod łóżka.
- Co tam robiłeś?
- Oglądałem zapas twoich lubrykantów i posmakowałem niektóre. – odpowiedział wesoło.
Zielonooki natychmiast wybuchł śmiechem. Tommo wszedł na łóżko i delikatnie go pocałował – znów.
- Jesteś gejem, prawda?
- Yhym…
- Więc… dlaczego sypiasz z dziewczynami?
- Dla zabawy. – skłamał.
Prawdziwy powód był zupełnie inny, ale Harry nie chciał się do tego przyznać nawet przed samym sobą.
Nastała chwila ciszy.
- Ile ich było przede mną? Zapraszasz tu facetów, prawda?
Harry podwinął kolana pod brodę i wzruszył ramionami.
- Tutaj rzadko. Zwykle jest to zwykły numerek w toalecie…
Louis pomyślał o tym co stało się ponad godzinę temu i zaczął się zastanawiać dlaczego Hazz nie skończył z nim już tam, w klubie.
- Harreh? Ile chłopaków tu było?
- Łącznie z tobą?
- Yhym…
Lokaty uciekł wzrokiem w inny kont pokoju i sięgnął do lampki by ją zgasić. Chciał ukryć rumieńce pojawiające się na jego policzkach.
- Jeden. – wyszeptał.
- Oh…
Louis nie miał już czasu na odpowiedź, ani rozmyślanie, bo kędzierzawy chłopak rzucił się na niego i zaczął namiętnie całować.
Gdy ich oczy przyzwyczaiły się do ciemności, leżeli obok siebie i obserwowali rysy swoich twarzy. Czuli, że miedzy nimi rodzi się coś co zaszkodzi obu stroną. Mimo niebezpieczeństw nie mogli tak po prostu zrezygnować. To było zbyt trudne, gdyż oboje potrzebowali uczucia, a szczególnie rozpuszczony Harry Styles, który zapamiętał swoją rodzinę jako rozbitą, a dom jako pusty.
Louis miał kochającą matkę i siostry, ale przez utratę ojca, zginęła gdzieś pewna część jego samego. Czuł pustkę, którą mógł zapełnić tylko i wyłącznie Harry. Ale… jakim kosztem?

*

- Codziennie sprowadzałeś tu jakąś laskę?
Harry pokiwał głową i zmrużył oczy od słońca, które wpadało przez duże okna.
- Byłeś uzależniony od seksu! – zaśmiał się szatyn.
Wcale nie był. Hazz nie widział żadnej przyjemności w sypianiu z nimi.
- Nie… po prostu nie chciałem… nie chciałem…
- Co takiego Hazz?
- Nie chciałem być w nocy sam. – wydukał. – Nie mów nikomu…
Louis zamrugał oczami. Harry Styles, bogaty, rozpieszczony imprezowicz właśnie mu się zwierzał. Odsłaniał karta po karcie swoje prawdziwe JA.
- Nie powiem. – uśmiechnął się do kędzierzawego chłopca.
- Dziękuje. – uśmiechnął się. – Kochanie…
Louis spojrzał na niego i uniósł brew.
- Wczoraj też mnie tak nazwałeś. Mówisz tak do każdego? I całujesz namiętnie? I…
Nie zdążył dokończyć, bo Harry pokręcił przecząco głową i w myślach modlił się by ktoś przerwał tą niebezpieczną dla niego rozmowę.
- Harry… Ty chyba nie…
Dzwonek do drzwi rozbrzmiał w całej rezydencji, a Hazz z trudem oderwał wzrok od swojego obiektu zainteresowań. Wstał i zaczął się ubierać. Najpierw założył biały T-shirt, więc Louis mógł wpatrywać się w tyłek i przyrodzenie nastolatka. Oblizał wargi i zamruczał. Przekonywał samego siebie, że pójście trochę dalej nie byłoby złym pomysłem.
- Znów to samo Haroldzie?! Będziesz mi musiał więcej zapłacić!
- Tata i tak przepłaca… - burknął.
- Za twoje lenistwo!
Lou usłyszał tupanie czterech stóp wchodzących na górę i zakrył się kołdrą. Jakaś kobieta przemknęła obok sypialni, nie patrząc nawet do środka.
- Nauczycielka… - wyszeptał Hazz zaglądający do Louis’ego.
- Mam się bać?
- Nieee…
Po chwili zniknął w korytarzu, proponując kobiecie kawę i ciastko, a następnie zostawiając ją w pokoju.

CDN.



_________________________________________________
Miało być więcej, ale szczerze mówiąc nie chciało mi się przepisywać ;p buuuuuuuuuuu Tak! Jestem leniem! Acha, i zdaję sobie sprawę jakie to jest słabe, ale obiecałam, że ten One Shot będzie dłuższy so...
x♥

5 komentarzy:

  1. Jak możesz to jest booooooooooskieee ; *
    Kocham to < 3
    Pisz dalej i dłuższe albo krótkie a dużo i często plisss < 33

    OdpowiedzUsuń
  2. noo, to jest świetnee <3
    boskie, wspaniałe i wgl ;***
    czekam na kolejnyy *-*

    OdpowiedzUsuń
  3. AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!
    A- ryk.
    a- delikatniejszy ryk.
    XDDD
    Walnięta jestem, ale nie mnie od Ciebie!
    Bosh O___o
    Kocham takie sceny... I teraz właśnie wychodzi, że jestem zboczona ale to co i... zapomniałam XD
    Szybciej przepisuj kobieto. Ciebie teraz w ogóle nie ma, a ja szału dostane.
    Czekam, czekam, czekam.
    Śpiesz się, Tommo. ;>>
    Może zostaniesz wynagrodzony ;>>>
    xD
    Bajos! I nadal czekam ;>

    OdpowiedzUsuń
  4. Ty chyba sobie żartujesz mówiąc, że to jest słabe. To było świetne i już po prostu nie mogę się doczekać następnej części.

    OdpowiedzUsuń
  5. Too jeeest cudneee!!! Kocham tego shota! i plis przedłuż go jeszcze!;*

    OdpowiedzUsuń